Hej :* Cieszę się, że mogę dodać posta po nie długim czasie. Książka została przeczytana już w piątek, ale dopiero teraz mam czas na recenzję.
Niestety leżę w łóżku z gorączką i umieram. Ma to jedynie taki plus, że mogę czytać. Chociaż tu różnie bywa, bo jak się czuje tragicznie, to nawet na czytanie nie mam siły. No, ale recenzję dodam, bo się zaczyna zbierać tych przeczytanych książek.
"Zimowy ogród" to książka autorstwa Kristin Hannah.
Meredith i Nina to dwie siostry. Nigdy nie zaznały prawdziwej miłości matki. Tylko ojciec je kochał i rozumiał. Teraz już dorosłe kobiety, chodź starają się tego nie okazywać, mają żal do matki.
Nina jest znaną fotografką. Jeździ po świecie i w ten sposób poznaje kultury i życie różnych ludzi. Jej chłopak Danny jest taki sam, dlatego rozumieją się doskonale.
Meredith natomiast jest stateczną żoną i matką. Wraz z mężem Jeffem, którego kocha odkąd pamięta ma dwie córki, które już studiują. Pracuje w rodzinnej firmie i bardzo dobrze ją prowadzi.
Na kobiety spada nagle druzgocąca wieść. Ich ojciec umiera. Mężczyzna prosi żonę, aby ta dokończyła opowiadać córkom bajkę, którą zaczęła przed laty. Bajka opowiada o pewnej rosyjskiej dziewczynie.
Nina próbuje wymóc na matce, aby ta dokończyła bajkę. Kobieta jest jednak oporna. Nina prosi siostrę, aby ta pomogła przełamać opór matki. Meredith jednak nie ma zamiaru słuchać opowieści starszej kobiety. W dzieciństwie poprzysięgła sobie, że więcej nie będzie słuchać bajek opowiadanych przez matkę.
Nina jednak nie daje za wygraną. Nakłania matkę i siostrę do rozmowy. W ten sposób trzy kobiety zbliżają się do siebie.
Za to Meredith coraz bardziej oddala się od męża. Kobieta nie daje sobie pomóc w trudnej sytuacji. Ignoruje męża i całkiem przestają ze sobą rozmawiać.
Nina ciągle nie odpuszcza mamie opowieści bajki. Kobieta zaczyna się łamać i po kawałku opowiada dalsze losy Rosjanki Wiery. Meredith w pierwszym odruchu broni się przed tym. Jednak szybko poddaje się elektryzującemu głosowi matki i wciąga się w opowieść.
Opowieść prowadzi wszystkie trzy kobiety do Leningradu.
Czy córki odkryją w końcu prawdę o matce? Jak kończy się historia Wiery? I kim tajemnicza Rosjanka jest?
Kiedy skończyłam czytać książkę byłam wstrząśnięta. Inaczej się tego nazwać nie da. To co przeczytałam to po prostu... No brakuje mi słów na opisanie tego.
Kiedy skończyłam czytać, ryczałam jak głupia. Łzy płynęły mi po policzkach strumieniami. Nie byłam w stanie ich powstrzymać.
Losy Wiery poruszyły mnie do głębi. Płakałam nad jej losem. Było mi jej tak strasznie żal. Ta opowieść nie kończy się dobrze. Cała historia może i tak, chociaż... czy ja wiem? Trochę dobrze, a trochę nie. Trudno mi to określić. A koniec, całkiem koniec mnie totalnie rozwalił. Nie byłam w stanie się podnieść. Po prostu było mi tak smutno. I chociaż może przesłanie całej powieści jest dobre, to dla mnie to wszystko nie tak powinno wyglądać.
A co do samych sióstr, Niny i Meredith, to na początku wcale im się nie dziwiłam, że były złe na matkę. Mnie samą ona irytowała. No bo jak można traktować tak własne córki? Jednak pod koniec książki wszystko okazuje się inaczej.
Nina jest kobietą, która mimo tego, jaka matka dla niej jest, potrafi się od tego odciąć i zająć czymś, co jej wychodzi doskonale, czyli robieniem zdjęć. Myślę, że tak próbuje zapomnieć o tym, jaka matka była dla niej. Wydaje mi się, że jest twarda i nie lubi okazywać uczuć. Próbuje też w ten sposób zapomnieć. Dodatkowo przebywając w Afryce, czy jeszcze gdzie indziej nie musi spotykać się z kobietą.
Meredith natomiast chodź próbuje grać twardą to w środku rozpada się na kawałki. Pomaga rodzicom i chodź matka czasami ją irytuje i rani, to kobieta nie daje po sobie poznać, że ją to rusza.
Denerwuje mnie za to jej podejście do męża. Nie jeden facet widząc, że jego żona ma go gdzieś znalazłby sobie kochankę i tyle by go było widać. Jeff natomiast trwa cały czas przy żonie i chce jej pomóc, lecz ta go odtrąca. Mając takiego męża nie zachowywała bym się tak. On ją tak bardzo kocha, poświęca się dla niej, a ona głupia tego nie docenia.
I to jest jedyna rzecz, która mnie w tej książce denerwowała. Tak to cała książka jest arcydziełem i polecam ją z całego serca. Ja raczej rzadko płaczę przy książkach, bardziej przy filmach, a tu nie dało się pozostać obojętnym na tą powieść. Po prostu się nie dało.
Dlatego każdy musi po tą książkę sięgnąć.
Moja ocena to 10/10.
Do napisania :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz