Kot

Kot

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

"Zac & Mia"

Hej :* I słoneczko przynajmniej na razie nas opuściło. Cieszę się, bo w końcu mogę oddychać. Znalazłam trochę czasu na odpoczywanie i czytanie, ale cały czas kłębią mi się sprawy niezałatwione. Na razie nie mam do nich głowy. Im dalej to odkładam, tym bardziej mi się nie chce. No, ale koniec narzekania. Przechodzę do recenzji książki, którą czytałam ostatnio :D
Książka A.J. Betts "Zac & Mia" opowiada o przyjaźni, miłości, oddaniu drugiej osobie i walce o każdy dzień.
Zac całe dnie spędza w szpitalu. Jest po przeszczepie, nie może opuszczać szpitalnej sali. Jest skazany na towarzystwo matki, lekarzy i pielęgniarek. Chłopak czuje się jak więzień. Przyzwyczajony do otwartych przestrzeni i życia w ruchu nie może sobie poradzić ze swoja "niewolą". Do czasu kiedy do pokoju obok wprowadza się dziewczyna.
Mia jest całkowitym jego przeciwieństwem. Krzyczy na wszystkich i na wszystko. Nie zgadza się na leczenie, matkę traktuje jak wroga. Odrzuca od siebie myśl o nowotworze. Żyje tak, jak każda normalna nastolatka. Ma chłopaka i grono przyjaciółek. Chodzi na imprezy i przygotowuje się do matury. Jednak ma też drugie życie, o którym nikt nie wie. Jest to świat choroby, szpitala i chemii.
Chłopaka i dziewczynę dzieli tylko jedna, cieniutka ściana.
Więc kiedy Mia puszcza muzykę, tak że Zac nie może funkcjonować, chłopak uderza w ścianę. Tak zaczyna się ich znajomość. Tylko czy szpitalne przeżycia są w stanie zbliżyć do siebie osoby tak różne jak dzień i noc?
No i teraz już mogę zacząć swoje zachwyty. Książka jest przecudowna. Napisana z humorem. Pokazuje, że nie trzeba być idealnym, żeby znaleźć miłość.
Mia jest dziewczyną, która nie miała w życiu łatwo. Jej matka urodziła ją kiedy miała szesnaście lat, a teraz wychowuje ją sama. Kobiety nigdy się nie dogadywały. Kiedy dziewczyna dowiaduje się, że ma raka, zdaje się, że nie przyjmuje tego do wiadomości. Nadal imprezuje, umawia się z chłopakiem i przygotowuje się do studniówki. Jej relacje z mamą dodatkowo pogarsza decyzja kobiety, którą podejmuje, gdy Mia jest na stole operacyjnym w narkozie. Jej życie zmienia się diametralnie, kiedy się wybudza i widzi jakie skutki przyniósł rak. Dziewczyna nie mogąc znieść atmosfery w domu i tego, co się z nią stało, wyrusza w podróż. Uświadamia sobie, że takie życie jakie wiodła wcześniej do niczego nie prowadzi. Dzięki tej chorobie dojrzewa.
Zac natomiast jest całkiem inny. Ma pełną rodzinę. Mama, tata, brat, siostra. Wiedzie spokojne życie na farmie rodziców. Pomaga im, gra w piłkę i krykieta. Całkiem nie pasuje do szalonej, zwariowanej i imprezującej Mii.
Ale jak to mówią miłość jest ślepa. I kiedy wychodzą ze szpitala nie mogą przestać o sobie myśleć.
Bardzo podoba mi się to, że i Zac i Mia dla siebie nawzajem zrobili by wszystko. Dobro drugiego jest dla nich ważniejsze niż swoje zdrowie i życie.
Całą książkę bardzo się stresowałam i aż zgryzłam palce z tych nerwów. Bałam się, żeby nie powtórzyła się historia tak jak w "Gwiazd naszych wina" z Hazel i Augustusem. Ci co czytali, wiedzą, o co mi chodzi.
A czy historia się powtórzyła? Przeczytajcie i sami się dowiedzcie, a ja z całego serca was zachęcam do sięgnięcia po tą pozycję.
Po przeczytaniu uśmiech nie schodził mi z twarzy. Cały czas miałam przed oczami tą historię i myślę, że jeszcze długo zostanie w mojej pamięci i będę czuła do niej sentyment.
Do napisania :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz