Hej :* Kolejna książka, którą mogę zaliczyć do przeczytanych.
"Niebo jest wszędzie" autorstwa Jandy Nelson to książka, która wciąga, porusza i nie można zostać na nią obojętnym.
Siedemnastoletnia Lennie jest załamana po śmierci swojej starszej siostry. Dziewczyna dostała zapaści i umarła w trakcie próby do przedstawienia. Cały świat Lennie legł w gruzach. Nie może pogodzić się ze stratą siostry, która była dla niej wszystkim. Oprócz babci i wujka nie ma już nikogo. Dziewczyna nie może dojść do siebie. Żeby ulżyć sobie w cierpieniu zaczyna zapisywać swoje myśli, na papierkach od cukierków, papierowych kubkach i innych dziwnych rzeczach. Nieraz ma to formę wierszy.
Wszystko się zmienia, kiedy do orkiestry, w której gra dołącza chłopak, Joe. Dziewczyna zaczyna angażować się w tę znajomość, a chłopak nie daje o sobie zapomnieć. Co rano przychodzi do domu Lennie z kawą i bułeczkami. Wkupuje się więc także w łaski babci Lennie, Gram i wujka Biga.
Wszystko dodatkowo komplikuje fakt, że Toby, chłopak jej siostry cierpi tak samo, jak Lennie. Spędzają razem coraz więcej czasu i coś zaczyna się między nimi dziać. Wyrzucają to sobie, bo uważają, że są nie fair wobec zmarłej dziewczyny, ale nadal coś ich do siebie przyciąga.
Kiedy Lennie zakochuje się w Joe wszystko się zmienia.
Dodatkowo dziewczyna poznaje sekrety siostry i matki, które wytrącają ją z równowagi.
Czy Lennie w końcu pogodzi się ze śmiercią siostry? I czy może być szczęśliwa i zakochana w żałobie?
Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona tą książką. Wciągnęła mnie na maksa.
Strasznie podoba mi się ukazanie tu emocji targających dziewczyną. Z jednej strony bardzo cierpi, bo straciła swoją drugą połówkę. Kochała ją najbardziej, była w nią zapatrzona. Nagle ona znika zostają tylko wspomnienia i pokój z jej rzeczami, których nie chce się pozbyć. A z drugiej strony zakochuje się, pierwszy raz w życiu. To jest rzecz nad którą nie panuje i tylko przy nim zapomina o siostrze. Jest też jeszcze Toby, który cierpi tak samo jak ona, który rozumie jej ból i to, że nie może znaleźć sobie miejsca w świecie. Wszystko to kumuluje się i dziwię się, że Lennie nie wybuchła. No bo w końcu ile można dusić w sobie emocji i do tego tak różnych.
Kiedy wydarzyło się coś między Tobym, a Lennie to najpierw mnie zamurowało, a potem wybuchłam śmiechem. I moja szalona myśl... "Jak można odbić siostrze chłopaka? ... I to w dodatku nieżywej." No myślałam, że spadnę z łóżka dosłownie.
Postacią, która zaskakuje mnie tu pozytywnie jest Gram, babcia Lennie. Na początku wydaje mi się dość despotyczną kobietą i trochę zwariowaną. Później okazuje się bardzo miła i opiekuńcza. No i pokazuje, że na wnuczkach zależy jej, jak na własnych córkach :')
Książka jest ogólnie fajnie napisana, tak lekko i każdy rozdział zaczyna się przemyśleniami bądź króciutkimi wierszami Lennie.
Zakończenie też jest cudowne :D
Tak więc zachęcam do przeczytania tej powieści. Jest naprawdę warta poświęcenia jej naszej uwagi.
Do napisania :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz