Kot

Kot

wtorek, 23 czerwca 2015

"Pamiętnik nastolatki 5"

Hejo :* Uwinęłam się szybko, więc kolejna recenzja leci do Was :D
Czterdziesta z 52:
To lato było straszne. Maksym, zraniony, poleciał do Stanów, do ojca. Miał wrócić po miesiącu, a tu już skończyły się wakacje. Natalia wie, że sama zaszkodziła sobie, przeszkodziła swojemu szczęściu. Ona zadała ból chłopakowi, którego kocha. Dziewczyna nie może znaleźć sobie miejsca. Snuje się z kąta w kąt. Zaczyna się rok szkolny i chodź z pozoru wydaje się, że wszystko wróciło do normy, w środku nic nie jest takie jak przedtem. Mama, tata, Zuza i przyjaciele próbują wyrwać Natalię z dołka, wyciągają ją z domu, wyznaczają zajęcia.
Ale prawdziwa miłość w końcu zwycięża. Maksym wraca i wszystko Natalii wyjaśnia. Do jej życia znów wraca szczęście.
Powracają problemy związane ze szkołą, z mamą. Blanka, zaczyna spędzać więcej czasu z Angeliką i zaniedbuje Natalię. Ich przyjaźń zawisa na włosku.
Ale jest obok niej Maksym. Nie pozwala jej się smuci. Pomaga jej przetrwać trudny czas.
Wszystko toczy się więc spokojnym torem. Niestety cień na to z pozoru poukładane życie rzucają motocykle, pasja Maksyma. Chłopak uwielbia jeździć na nich, a Natalia panicznie się o niego boi. To doprowadza do wielu kłótni i nieporozumień między nimi. Chłopak nie chce zrezygnować, a Natalia tego właśnie od niego wymaga.
Zbliża się też ważny dzień. 18-nastka Natalii. Dziewczyna planuje imprezę. W organizacji pomagają jej najbliżsi.
Natalia poznaje też rodzinę Maksyma. Jego ojca i kuzynkę Aleksandrę. Ma wrażenie, że nie polubili jej, że trzymają ją na dystans.
Nie brakuje też wielu zabawnych sytuacji, w których nie można powstrzymać się od śmiechu.
Tak jak i poprzednia część, tak samo ta, nie kończy się happy endem. Można wręcz powiedzieć, że kończy się tragicznie. Żeby przekonać się, co się stało musiałam czekać pół roku do kolejnej części. Tyle ile ja wtedy zjadłam nerwów... Nie da się tego opisać. Ale ten, kto teraz sięgnie, po tę książkę, nie będzie musiał żyć w niepewności. Koniec jest bardzo smutny. Płakałam i miałam dreszcze...
A dlaczego? To już musicie się sami przekonać. Ja tylko mogę po raz kolejny zachęcać do przeczytania :D
Do napisania ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz