Kot

Kot

niedziela, 8 listopada 2015

"Jedna chwila"

Hej :* Znowu dwa posty jednego dnia, no ale tak jakoś wychodzi.

"Jedna chwila" to powieść stworzona przez Sarah Rayner.

Lou, jak co dzień jedzie pociągiem do pracy. Podczas podróży obserwuję współpasażerów. W pewnej chwili mężczyzna, który siedzi obok z żoną traci przytomność. Jego żona wpada w przerażenie, a Lou rzuca się na pomoc. Jednak nie udaje już się go nikomu uratować. Mężczyzna umiera.

Anna jedzie tym samym pociągiem kilka przedziałów dalej. Nie wie, jaki dramat rozgrywa się w tym samym pociągu.

Lou i Anna spotykają się, kiedy zmuszone są wsiąść na dworcu do jednej taksówki. Lou opowiada Annie, co wydarzyło się w pociągu.

Karen, żona zmarłego, nie może uwierzyć w to, co się stało. Kobieta jest w szoku, obwinia się o wszystko. Najbardziej boi się, jak zareagują na to dzieci, pięcioletni Luke i trzyletnia Molly. Nie wie, co ma zrobić w tej sytuacji, więc dzwoni do swojej przyjaciółki Anny, prosząc ją o pomoc.

Okazuje się, że to Anna, którą poznała Lou, jest przyjaciółką Karen. Kobieta mówi Lou, kim był mężczyzna w pociągu.

Losy trzech kobiet w tym miejscu się stykają. Każda ma swoje życie, swoje problemy. Lou jest kobietą po trzydziestce pracującą z trudną młodzieżą. Jest lesbijką, ale nikt o tym nie wie.
Anna nie jest szczęśliwa w związku. Jej partner Steve jest alkoholikiem, a Annie przeszkadza takie życie. Karen natomiast boryka się z problemami, po śmierci męża.
Kobiety zaprzyjaźniają się ze sobą. Lou, jako psycholog pomaga Annie i Karen. Sama także dochodzi do wniosku, że nie odpowiada jej życie, jakie prowadzi.


Czy kobiety znajdą sens swojego życia? I czy ta przyjaźń im w tym pomoże?

Cóż mogę powiedzieć? Książka mnie zafascynował i urzekła. No po prostu towarzyszyła jej taka jakaś... magia? Chyba tak. No po prostu cudo.

Bardzo było mi szkoda Karen i jej zmarłego męża. Nie potrafię sobie wyobrazić takiej straty. Ale Karen się nie poddała i to mi się w niej najbardziej podoba. Że jest twarda i mimo, że brakuje jej męża, czuje się, jakby jej ktoś wyrwał połowę serca, to się nie poddaje. Organizuje pogrzeb, załatwia wszystkie sprawy, które mieli z mężem do załatwienia, pociesza teściową i opiekuje się dziećmi, które mało co z tego rozumieją i tęsknią za tatą. Tak bardzo mi było szkoda tych maluszków.

Anna zaś choć była zorganizowana, to była z tym Stevem. Na tak mądrą kobietę, tu nie popisała się inteligencją. Jak można tak bezmyślnie tkwić w związku bez przyszłości?

Co do Lou, to była bardzo tchórzliwa. Nie przyznawała się matce do swojej orientacji i przez to nie mogła ułożyć sobie życia. W ogóle za bardzo była pod jej wpływem.

Ale przyjaźń, która połączyła kobiety i jej siła jest nie do przezwyciężenia. Są razem w stanie pokonać wszystkie problemy.

Powieść bardzo mi się spodobała, chociaż nie sądziłam, że aż tak. Dlatego polecam ją przede wszystkim kobietom. Żeby doceniły swoje przyjaciółki, za to, że są. I żeby też doceniły swoje życie. Ta historia pokazuje, że powinniśmy się cieszyć każdą chwilą, bo nagle może tego już nie być. Może się okazać, że całe nasze życie legło w gruzach.
Moja ocena 9/10.
Do napisania :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz