Hej :* No więc szkoła zaczęła się na dobre. I już zawalili mnie wszystkim tak, że czytanie schodzi na dalszy plan, ale nie zaniedbałam go całkowicie.
Zapraszam do przeczytania recenzji ;)
"Powrót na Staromiejską" to powieść autorstwa Anny Mulczyńskiej.
Weronika Peterson to młoda kobieta po przejściach. Po tym jak zdradził ją mąż wraca ze Szwecji do Polski. W starym zakładzie zegarmistrzowskim po dziadku otwiera Robótkowo - sklepik dla miłośniczek rękodzieła.
Na początku jest jej trudno. Większość pieniędzy inwestuje w nowy biznes.
Ale na Staromiejskiej poznaje przyjaciół, którzy ją wspierają. Karolina, która mieszka z córką i sama otworzyła swój "mydełkowy" sklepik, Robert i Edek, mężczyźni, którzy prowadzą swoją restaurację oraz kobiety, które przychodzą do Weroniki uczyć się robótek ręcznych.
Życie toczy się powoli, a Weronice coraz gorzej jest wiązać koniec z końcem.
Rozgoryczona nieudanym małżeństwem nie chce angażować się w nowy związek. Przynajmniej dopóki nie ukończy swojego robótkowego dzieła, patchworkowej kołdry Dear Jane.
Cóż z tego kiedy los chce inaczej...
Książka jest naprawdę cudowna. Inna niż te, które bardzo lubię. Jest ona o życiu codziennym, o radościach, trudnościach, przyjaźniach i miłości.
Weronika jest bardzo barwną i wyróżniającą się z tłumu kobietą. Ubiera się w swoim specyficznym stylu. Potrafi z niczego zrobić coś naprawdę super. Podziwiam ją też za to, że nawet kiedy była całkowicie rozwalona po zdradzie męża, potrafiła pozbierać się i zrobić coś, o czym marzyła.
Weronika jest dla mnie uosobieniem kobiety sukcesu. Potrafi wyjść z każdej sytuacji, pomaga innym, czasami swoim kosztem.
W powieści jest bardzo dużo zabawnych sytuacji, a także tych budzących grozę. Nie raz aż mnie wcinało w fotel.
Podobało mi się tu też to, jak Anna Mulczyńska ukazała miłość. Pomiędzy kobietą, a mężczyzną rozkwita uczucie. Pomału, niepewnie. Na początku Weronika nie chce angażować się uczuciowo, bo nie chce cierpieć kolejny raz. Mężczyzna także przeżył nie zbyt miłą przygodę, w dodatku z natury jest nieśmiały. I to uczucie, które rodzi się pomału jest przecudowne. Można się rozmarzyć :3
Autorka stworzyła też obraz poznawania świata, szukania w nim swojego miejsca i miłości, tej jedynej, prawdziwej. Wszystkie emocje, które się tu przewijają - smutek, rozczarowanie, rozgoryczenie, radość, przyjaźń, miłość są odwzorowane tą kołdrą. Tworzą coś na zasadzie patchworku.
I to mi się właśnie bardzo podoba. Wyróżnia się tym, z pośród innych książek, że życie nie jest całe usłane różami, ale po burzy przychodzi słońce.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część :D
Do napisania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz