Kot

Kot

środa, 30 września 2015

"Dla Ciebie wszystko"

Hej :* Ja to jednak jakaś dziwna jestem. Albo nie ma mnie tu przez dwa tygodnie, albo przychodzę z postami dzień po dniu :P Chciałabym to wypośrodkować, ale nie bardzo mi się to udaje. No ale mając wczoraj taką książkę w ręce nie sposób było ją odłożyć. I chodź było już późno, a miałam dzisiaj wczas wstać i wypadałoby się położyć, to oczywiście, jak zawsze, mówiłam sobie: "Jeszcze jeden rozdział". No i w ten właśnie sposób skończyłam czytać i dzisiaj są tego efekty... Jestem nieprzytomna cały dzień i zasypiałam na ławce. No ale warto było, bo książki nie dało się odłożyć tak łatwo.
"Dla Ciebie wszystko" to kolejna powieść Katarzyny Michalak.
Ania Kraska jest młodą, ale ambitną panią doktor. Dziewczyna dopiero co zdała wszystkie egzaminy na medycynie i dostała propozycję stażu w Ameryce. Ania przed przygodą życia wraca na kilka tygodni do Jabłoniowego Wzgórza, gdzie mieszka jej ukochany dziadek i jego żona, którą Ania wprost ubóstwia. Małżeństwo przyjmuje Anię z otwartymi ramionami i cieszą się, że będą mogli spędzić trochę czasu razem.
Jednak los szykuje dla Ani pewną niespodziankę, której nikt się nie spodziewa i która wywróci życie młodej lekarki do góry nogami.
Pewnego dnia Ania wybiera się na przejażdżkę konno i w lesie znajduje nieprzytomnego, skatowanego młodego mężczyznę. Natychmiast rzuca mu się na pomoc. Udaje jej się doholować go do domu i tam otacza go troskliwą opieką nie tylko lekarską, ale i także taką z głębi serca, człowieczą. Pod jej skrzydłami młody mężczyzna dochodzi do siebie i staje na nogi. Ania rozpoznaje w nim hakera, który jest ścigany w wielu krajach Europy za kradzieże. Jednak nie przeszkadza jej to nadal się nim zajmować. W podzięce za okazane serce mężczyzna ofiarowuje Ani samochód i coś jeszcze...
Ania pracując w szpitalu w Gdańsku trafia na małego, czteroletniego chłopczyka. Piotruś ma uciętą nóżkę i nie radzi sobie z najprostszymi rzeczami, przez co jest stale nękany przez pielęgniarki. Matka chłopczyka natomiast nie pojawia się w szpitalu i Ci muszą oddać go do domu dziecka.
Ania natyka się na niego, kiedy maluszek jest w fatalnym stanie i angażuje się w pomoc. Chce go wyrwać ze szponów szpitala i domu dziecka.
I właśnie w tym pomaga jej haker i jego dwie siostry Danka i Danusia, z którymi dziewczyna łapie dobry kontakt, a potem zaprzyjaźnia.
Niestety haker musi uciekać z kraju w bezpieczne miejsce, gdyż tu może zostać złapany.
Ania wie o tym, jednak co z tego, skoro jej serce mówi co innego?
Wyjazd mężczyzny i inne tragiczne zdarzenia, do których dochodzi załamują dziewczynę.
Czy Ani uda się pozbierać po tym wszystkim? I co zrobić, kiedy serce wyrywa się do mężczyzny, z którym nie może być?
No i co ja mam teraz powiedzieć?
W ostatniej recenzji zachwycałam się powieścią, więc co mam zrobić teraz?
Książka po prostu cudo. Nie spodziewałam się, że aż tak może mi się spodobać. Jestem pod wrażeniem sposobu pisania. Historia jest pokazana tak prawdziwie, że nie sposób uwierzyć, że nie działa się ona naprawdę.
Czytając tę powieść milion myśli przelatywało mi przez głowę. Co zrobi Ania? Co się stało z hakerem? Czy będą razem? I za każdym razem inne odpowiedzi i inne scenariusze. Bo tych w mojej głowie nie brakowało. Serio, autorka jest genialna i tylko potwierdziła to, że każda jej książka jest arcydziełem.
Ta książka nie była pierwsza, są wcześniejsze części, ale jakoś tak zamotane, że nie wiedziałam, którą powinnam przeczytać najpierw. Zdecydowałam się na to, ale w sumie mało jest tu powiazań z poprzednimi częściami. Nie mniej jednak na milion procent sięgnę po pierwsze części, żeby dowiedzieć się, co działo się wcześniej. Sięgnę nie tylko po części z tej serii, ale innych cyki również.
Nie można przejść obojętnie obok twórczości autorki. Dlatego też muszę po prostu muszę przeczytać więcej i was też do tego zachęcam. Naprawdę warto sięgać po pozycje pani Katarzyny Michalak, bo można cudownie oderwać się od rzeczywistości i wierzyć, że takie historie miłosne i nam się przytrafią.
Do napisania :D

wtorek, 29 września 2015

"Sklepik z niespodzianką. Bogusia"

Hej :* No i znowu nie było mnie tu więcej niżbym chciała :ccc Niestety szkoła się rozkręca i znowu jakoś nie mogę się ogarnąć z czasem. Niby nauki jeszcze za dużo nie ma, ale jakoś tak te dni mi uciekają, przelewają się przez palce, nawet nie wiem kiedy. Oprócz tego tydzień temu skończyłam magiczne 18 lat :D I uprzedzam pytanie, nie czuję się inaczej niż wcześniej :P Ale moje przyjaciółki nie omieszkają na każdym kroku mówić mi "ty stara dupo" xD kiedyś je zabiję, bo ja wcale taka stara nie jestem :P Rodzinka była w weekend. Nie wiem jak pomieściliśmy się tu wszyscy, bo mam naprawdę mało miejsca w domu, a rodzinkę dość liczną :D Rodzinka, jak to rodzinka, przyszła narobiła zamieszania, złożyła życzenia i posiedziała ze mną :P W sobotę będzie impreza dla znajomych. A ja jestem bardzo zadowolona z moich urodzinek :D Zobaczymy ile się zmieni po tej mojej pełnoletności :P Ale przechodzę już do recenzji, bo zaniedbałam to ostatnio :)
"Sklepik z niespodzianką. Bogusia" jest powieścią znanej mi już Katarzyny Michalak.
Bogusia właśnie wraca z Holandii. Jest młodą kobietą, która nigdy nie miała większych problemów w życiu. Od zawsze była jedynaczką bardzo kochaną przez rodziców i uwielbiana przez babcię. Rodzice nigdy nie czepiali się jej, a i oni nie mieli z córką kłopotów. Po studiach Bogusia wyjeżdża do Holandii. Tam pracuje i żyje. Ma kilku chłopaków, ale nie jest to nic poważnego.
Jednak dziewczyna postanawia wrócić z powrotem do rodziców. Po drodze przejeżdża przez pewne, urokliwe miasteczko, Pogodną. Dziewczynie bardzo przypada ono do gustu i widząc kartkę z napisem "Do wynajęcia" nie waha wejść się i dowiedzieć więcej.
W ten sposób Bogusia wynajmuje malutkie mieszkanko, a pod nim pomieszczenie, w którym postanawia stworzyć Sklepik z niespodzianką.
Z pomocą pana, który jej ów lokal wynajął i jego wnukami, Bogusia zaczyna remont. Wspólnymi siłami stwarzają przytulne wnętrze i dziewczyna zaczyna go zagospodarowywać.
W trakcie rozkręcania biznesu i zaaklimatyzowania się Bogusia poznaje sporo osób.
Adela jest piękną panią radną, na której widok wszyscy mężczyźni się oglądają. Co chwilę zmienia chłopaka, więc nadal mieszka sama za towarzystwo mając tylko kota.
Konstancja jest modelką, która wraca po kilkunastu latach pracy za granicą do Pogodnej. Kobiety poznają się w raczej tragicznych okolicznościach. Bogusia średnio lubi Konstancję, gdyż denerwuje ją jej zmanierowanie.
Pani Stasia jest dobrą duszą, która wszystkim pomaga, wszystkich rozumie i doradza. Jest ona byłą psycholog i w pewnym momencie bardzo pomaga tacie Bogusi.
Lidka jest młodą panią weterynarz. Jest zagubiona w życiu. Ma męża tylko na pokaz, bo tak naprawdę w głębi duszy wcale go nie kocha.
Kobiety spotykają się i przy ciastkach i gorącej czekoladzie rozmawiają ze sobą, doradzają i wspierają.
Oczywiście pojawiają się też mężczyźni, którzy namieszają w życiu Bogusi.
Igor jest malarzem, który pomimo sprawiania pozorów niepewności i zagubienia, tak naprawdę wie, czego chce i za wszelką cenę do tego dąży. W dodatku zaczyna flirtować z Konstancją. Tym ostatecznie zraża do siebie Bogusię.
Ale pojawiają się także mężczyźni z dworu. Mieszkają tam dziadek, ojciec i syn. Najmłodszemu bardzo podoba się Bogusia, lecz tej wpada w oko jego ojciec, Wiktor. Jednak mężczyzna przeszedł wiele w swoim życiu. Jego żona zaginęła, a on sam popadł w alkoholizm. Mężczyzna zmienia się jednak pod wpływem Bogusi.
Jak poukładają się losy bohaterów powieści?
Muszę przyznać, że książka bardzo fajna i cudnie się ją czytało.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Naprawdę bardzo polubiłam ją i jej styl pisania. I już teraz dodaję ją do mojej prywatnej listy ulubionych autorów ;)
Książka wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Bardzo fajnie i szybko się ją czytało.
Idealnie pokazuje, że pozory mylą i pierwsze wrażenie może być nieprawdziwe.
Książka jest dla mnie też ważna, bo pokazuje różne oblicza przyjaźni, a ja, jako, że kocham swoje przyjaciółki i są dla mnie Siostrami, to bardzo to przeżywałam.
Pokazuje też, że miłość nie jest łatwa i różnie bywa z tymi zakochanymi.
Tak więc zachęcam do przeczytania książki i mam nadzieję, że wam również się spodoba.
Do napisania :D

środa, 16 września 2015

"Tajemnica Jacoba"

Hej :* Dzisiaj szybciej do was wróciłam :D Ale tylko dlatego, że moja ulubiona autorka, Pani Beatka Andrzejczuk, wydała, tym razem powieść. Zresztą fantastyczną. Czytałam wszystkie części PN i bardzo przywiązałam się do jej bohaterów. Tak więc, gdy dowiedziałam się o tym, że będzie powieść szalałam ze szczęścia.
I bardzo chciałam tutaj podziękować Pani Beatce, za to, że dzięki swoim książkom uświadomiła mi, że miłość, prawdziwa miłość, naprawdę istnieje i żadne problemy, trudności czy kłopoty nie są w stanie tego zniszczyć.
"Tajemnica Jacoba" jest trochę inną książką niż te, z którymi się do tej pory spotykałam, tej autorki. Poprzednie to były pamiętniki, a ta jest powieścią pisaną w trzeciej osobie.
Natalia jest po trzecim roku studiów, a Maksym rozkręca filię firmy swojego ojca w Polsce. Są wakacje, a do nich, na prośbę Piotra Górskiego, przyjeżdża syn przyjaciela ojca Maksyma, Jacob.
Chłopak jest bardzo tajemniczy. Maksym i Natalia nie wiedzą o nim więcej, oprócz tego, że po trudnych przejściach zaczął staczać się na dno. Nie potrafiąc jednak odmówić ojcu, młodzi postanawiają udzielić Jacobowi dachu nad głową.
Kiedy tylko chłopak przyjeżdża, w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Światła same gasną, szklanki się rozbijają, auto psuje się w środku lasu, a do tego ulubiony krzew Natalii, hortensja, zaczyna się sama przemieszczać. Natalia nie mówi o tym nic Maksymowi, bo nie chce go martwić i dostarczać kolejnych kłopotów, jednak coraz bardziej się boi. Podejrzewa o to wszystko Jacoba, ale nie ma pewności. Próbuje więc dociec przeszłości Jacoba i tego, co dzieje się aktualnie w jej domu.
Chłopak zaskakuje ją za każdym razem coraz bardziej.
Jakie tajemnice skrywa Jacob? Kim jest Emily? I jaką role w całej historii pełni "wędrująca hortensja"?
Książka cudowna, fantastyczna, piękna i tak dalej mogłabym wymieniać. Nie potrafię wskazać tutaj ani jednej rzeczy, która byłaby zła, czy która psułaby tą książkę. Nie czytałam nigdy tak wspaniałej i naprawdę wiele dającej do myślenia książki.
Oczywiście spotykamy się tu z większością bohaterów występujących w PN. Była Zuza, Witosz, Julka, Miśka, Patryk, Julka, Ala, Monika, o Blance było tylko wspomniane, ale było, tata Maksyma.
Miło było spotkać się z nimi tak w pełnym wymiarze, a nie tylko po trochu jak w Julce.
Kiedy była opisywana miłość Natalii i Maksyma, aż coś mi się w środku robiło.
Może jestem dziwna, ale ja mam tak, że jeżeli coś mi się podoba, to w środku robi mi się ciepło i tak błogo, że aż coś mnie ściska w sercu. Wiem dziwne, ale każdy ma swoje dziwactwa :P
Oczywiście, jeżeli tylko pojawiają się Zuza i Witosz, to nie ma możliwości czytać spokojnie. Dostarczają tyle wrażeń i tyle zabawnych sytuacji, że nie sposób nie wybuchać śmiechem. Kilka sytuacji było tak zabawnych, że myślałam, że spadnę z łóżka.
Zabawnie było też dzięki Jacobowi, który cały czas irytował Natalię, a ta wpadała w dziki szał.
No i hortensja też sprawiała, że na moich ustach pojawiał się uśmiech.
Także z całego serca polecam tę książkę i liczę, że dużo osób ją przeczyta, bo jest tego naprawdę warta. No i z zapartym tchem czekam na kontynuację ;)
Do napisania :D

wtorek, 15 września 2015

"Dom na klifie"

Hej :* Trochę mnie tu nie było, no ale niestety rok szkolny zaczął się na dobre, a ja znowu utonęłam w nauce :ccc Jeszcze do tego jakieś przeziębienie mnie złapało no i tak się czuję średnio. Książkę skończyłam już dawno, ale jakoś nie miałam głowy do zamieszczenia tutaj recenzji :/
"Dom na klifie" autorstwa Moniki Szwai jest książką o tym, że miłość nie zawsze przychodzi szybko. Nie raz, aby miłość w pełni się ujawniła, potrzeba czasu.
Zosia jest młodą kobietą. Rodzice nigdy się nią nie interesowali, więc odcięła się od nich i zaczęła życie na własną rękę. Pracuje w domu dziecka. Jest wychowawczynią grupy, w której znajduje się kilkunastu chłopców w różnym wieku. Dziewczynę dobija to, co dzieje się w placówce, w której pracuje. Nikt nie przejmuje się dziećmi, są one źle traktowane, a dyrektorka jest podłą kobietą, której nieszczęśliwe dzieci tylko zawadzają. Zosia marzy o tym, żeby założyć rodzinny dom dziecka i wyrwać swoich wychowanków spod władzy pani dyrektor. Niestety, żeby to marzenie się spełniło Zosia potrzebuje męża, a to nie jest takie proste. Dziewczyna bowiem przez swoją pracę nie ma czasu na facetów, a i żaden z nich nie zwraca na nią uwagi, gdyż kobieta jest przeciętna, jeżeli chodzi o wygląd. Jest także trochę pulchniejsza niż większość kobiet. Zosia próbuje więc zwalczać system od środka i nie pozwolić zniszczyć niewinnych dzieci.
Adam jest mężczyzną, który zbliża się do czterdziestki. Jest z zawodu psychologiem jednak pracuje jako dziennikarz. Żyje spokojnie, ale ta stabilizacja zaczyna mu przeszkadzać. Czuje, że dziennikarstwo go nudzi i że chciałby robić coś innego. Wszystko zmienia się, kiedy jego ciotka umiera i w spadku zapisuje mu dom, który dostanie jeżeli spełni dwa warunki...
Adam i Zosia spotykają się na koncercie w starej knajpie. Jest to przypadkowe spotkanie. Wydaje im się, że już nigdy więcej się nie zobaczą. Jednak są w błędzie.
Zosia zupełnie niespodziewanie proponuje Adamowi małżeństwo tylko po to, aby mogli założyć rodzinny dom dziecka. Mężczyzna jest w szoku, ale w końcu się godzi.
Co wyniknie z tego wszystkiego? I czy małżeństwo bez miłości jest możliwe?
Książka jak najbardziej fajna :D Bardzo mi się podobała i długo jeszcze na mojej twarzy gościł uśmiech.
Podoba mi się tu zestawienie Zosi i Adama, dwóch zupełnie różnych osób.
Dziewczyna jest waleczna, potrafi radzić sobie ze wszystkimi trudnościami. Jest twarda i zahartowana. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych.
Adam jest jej całkowitym przeciwieństwem. Jako że pracuje w telewizji, także jakaś tam siła w nim jest, jednak w porównaniu z Zosią wcale nie jest taki odważny. Chociaż był jeden taki moment, kiedy uświadomił sobie, że teraz odpowiada za tą rodzinę i że musi, po prostu musi, sobie z tym poradzić. Bardzo mi się spodobał ten fragment.
W książce jest wiele zabawnych sytuacji, które nieraz wywoływały u mnie napady śmiechu.
Były też rzeczy które mnie przerażały. Jak widziałam polskie realia panujące w domu dziecka to nie mogłam wprost w to uwierzyć. Dzieci były poniżane, zastraszane, traktowane jak śmieci. Kucharki olewały wszystko i gotowały fatalnie. Dyrektorka robiła wszystko żeby utrudnić życie tym dzieciom. Nie chciała Zosi dać pozytywnej opinii, aby ta otworzyła rodzinny dom dziecka, zatajała ważne informacje i przez to dzieci cierpiały. Wychowawcy w ogóle nie zwracali uwagi na dzieci. Aż się krew w żyłach ścinała, jak się patrzyło na to wszystko.
Rodzice też nie są lepsi. Zastanawiam się czasami, po co niektórzy ludzie mają dzieci... To co oni wyprawiają jest poniżej krytyki. Tego nie da się opisać. Nie kochają tych dzieci, ale nie chcą zostawić ich w spokoju, żeby inni mogli je pokochać...
Podobał mi się też tutaj bardzo motyw miłości. Nie było tak, jak normalnie, że jest dziewczyna i facet, poznają się, zakochują się w sobie, potem coś się dzieje, rozstają się, a potem godzą i żyją długo i szczęśliwie. Tutaj miłość jest pokazana zupełnie inaczej.
Jak? Przeczytajcie i przekonajcie się sami. Naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję, aby zobaczyć jak niedoceniane są rodziny, które chcą założyć rodzinny dom dziecka.
Do napisania :D

wtorek, 8 września 2015

"Powrót na Staromiejską"

Hej :* No więc szkoła zaczęła się na dobre. I już zawalili mnie wszystkim tak, że czytanie schodzi na dalszy plan, ale nie zaniedbałam go całkowicie.
Zapraszam do przeczytania recenzji ;)
"Powrót na Staromiejską" to powieść autorstwa Anny Mulczyńskiej.
Weronika Peterson to młoda kobieta po przejściach. Po tym jak zdradził ją mąż wraca ze Szwecji do Polski. W starym zakładzie zegarmistrzowskim po dziadku otwiera Robótkowo - sklepik dla miłośniczek rękodzieła.
Na początku jest jej trudno. Większość pieniędzy inwestuje w nowy biznes.
Ale na Staromiejskiej poznaje przyjaciół, którzy ją wspierają. Karolina, która mieszka z córką i sama otworzyła swój "mydełkowy" sklepik, Robert i Edek, mężczyźni, którzy prowadzą swoją restaurację oraz kobiety, które przychodzą do Weroniki uczyć się robótek ręcznych.
Życie toczy się powoli, a Weronice coraz gorzej jest wiązać koniec z końcem.
Rozgoryczona nieudanym małżeństwem nie chce angażować się w nowy związek. Przynajmniej dopóki nie ukończy swojego robótkowego dzieła, patchworkowej kołdry Dear Jane.
Cóż z tego kiedy los chce inaczej...
Książka jest naprawdę cudowna. Inna niż te, które bardzo lubię. Jest ona o życiu codziennym, o radościach, trudnościach, przyjaźniach i miłości.
Weronika jest bardzo barwną i wyróżniającą się z tłumu kobietą. Ubiera się w swoim specyficznym stylu. Potrafi z niczego zrobić coś naprawdę super. Podziwiam ją też za to, że nawet kiedy była całkowicie rozwalona po zdradzie męża, potrafiła pozbierać się i zrobić coś, o czym marzyła.
Weronika jest dla mnie uosobieniem kobiety sukcesu. Potrafi wyjść z każdej sytuacji, pomaga innym, czasami swoim kosztem.
W powieści jest bardzo dużo zabawnych sytuacji, a także tych budzących grozę. Nie raz aż mnie wcinało w fotel.
Podobało mi się tu też to, jak Anna Mulczyńska ukazała miłość. Pomiędzy kobietą, a mężczyzną rozkwita uczucie. Pomału, niepewnie. Na początku Weronika nie chce angażować się uczuciowo, bo nie chce cierpieć kolejny raz. Mężczyzna także przeżył nie zbyt miłą przygodę, w dodatku z natury jest nieśmiały. I to uczucie, które rodzi się pomału jest przecudowne. Można się rozmarzyć :3
Autorka stworzyła też obraz poznawania świata, szukania w nim swojego miejsca i miłości, tej jedynej, prawdziwej. Wszystkie emocje, które się tu przewijają - smutek, rozczarowanie, rozgoryczenie, radość, przyjaźń, miłość są odwzorowane tą kołdrą. Tworzą coś na zasadzie patchworku.
I to mi się właśnie bardzo podoba. Wyróżnia się tym, z pośród innych książek, że życie nie jest całe usłane różami, ale po burzy przychodzi słońce.
Z niecierpliwością czekam na kolejną część :D
Do napisania ;)

wtorek, 1 września 2015

Podsumowanie sierpnia

Hej :* Rok szkolny się zaczął, więc czas się dołować. Boję się strasznie tego roku, ale pocieszam się tym, że to tylko 8 miesięcy :D Wakacje się skończyły i skończyło się spanie do południa :ccc Ale pogoda nadal wakacyjna. Gorąco tak, że nie da się wytrzymać, ale od jutra ma być na szczęście chłodniej :D
Przechodzę więc do podsumowania. W sierpniu przeczytałam:
1. Abbi Glines - "Zacznijmy od nowa" ; 288 stron
2. Ella Harper - "Cząstka Ciebie" ; 448 stron
3. Rowan Coleman - "Słowa pamięci" ; 400 stron
4. Lauren Barnholdt - "Nie mogę powiedzieć Ci prawdy" ; 304 strony
5. Jennifer Echols - "Miłość, flirt i inne zdarzenia losowe" ; 504 strony
6. A.J. Betts - "Zac & Mia" ; 320 stron
7. Nora Melling - "Kwiat mroku. Zatraceni" ; 352 strony
8. Astrid Lindgren - "Dzieci z Bullerbyn" ; 346 stron
9. Eric-Emmanuel Schmitt - "Oskar i Pani Róża" ; 88 stron
10. Emily Bronte - Wichrowe wzgórza ; 336 stron
11. Nelson Jandy - "Niebo jest wszędzie" ; 368 stron
12. Katarzyna Michalak - "Lato w Jagódce" 307 stron
Tak więc w tym miesiącu przeczytałam 4061, co daje średnio 131 stron dziennie.
Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z wyniku :D Nie przypuszczałam, że aż tak dobrze mi pójdzie w tym miesiącu. poprawiłam swoje wyniki z ostatnich miesięcy, więc się cieszę.
Myślę, że teraz nie będzie już tak dobrze, ale zobaczymy jak to się potoczy.
Na razie życzę wam dobrego roku szkolnego i czerwonego paska na świadectwie w czerwcu :D
Do napisania ;)