Kot

Kot

środa, 30 listopada 2016

Co u mnie nowego??

Hej :*
Jak obiecałam dodaję post o tym, co działo się u mnie przez ostatni czas. Ten rok był dla mnie mega trudnym rokiem. Pod koniec 2015 roku moja Siostra, moja druga połówka duszy, miała operację biodra. Strasznie się o nią martwiłam. Po operacji, trzy miesiące miała indywidualne nauczanie i nie chodziła do szkoły. Straciłam więc moje wsparcie w szkole, którą przetrwałam między innymi dzięki niej.
Pod koniec listopada mieliśmy próbne matury, które nie poszły za dobrze, co mnie podłamało. Zaczęły mi też lecieć wyniki w nauce. Nie mogłam poradzić sobie ze sprawdzianami, kartkówkami i odpowiedziami, które spadały na mnie z każdej strony. W dodatku zmienili nam dwójkę nauczycieli i to od przedmiotów maturalnych. Jedna zmiana wyszła na dobre druga niestety nie. W marcu, kiedy moja przyjaciółka wróciła do szkoły było trochę łatwiej, ale często wpadałam w stany, w których potrafiłam przepłakać godziny. Tylko trzy osoby były w stanie mnie uspokoić. Moja mama, wychowawczyni i siostra. Potem w maju była matura. I nie wiem jakim cudem nie zwariowałam. Napisałam ją i zaczęłam wakacje.
Sen z powiek, co jakiś czas spędzał mi świadomość wyników. Ale, dzięki Ci Boże, zdałam! W pierwszym terminie. To była taka niespodzianka, że nie mogłam w to uwierzyć. No więc teraz miałam już tylko wakacje. Niestety nie dane mi było długo się cieszyć, bo wydarzyło się coś w moim życiu, że wszystko przewróciło się do góry nogami. Nie będę o tym pisać, bo nie chcę zrobić z tego bloga łzawego pamiętnika.
Liczy się, że złożyłam papiery na studia, dostałam się i wyjechałam nad morze. Było cudownie, w końcu niczym się nie martwić.
 



Oczywiście długo nie mogło być dobrze. We wrześniu, dokładnie 1 września zdechła moja ukochana świnka morska.
Resztę wakacji spędziłam na nadrabianiu zaległości czytelniczych, filmowych i towarzyskich. Spotykałam się z ludźmi, dla których nie miałam czasu w roku szkolnym.
Teraz studiuję sobie Dziennikarstwo i Komunikację Społeczną na wydziale Nauk Społecznych na Uniwersytecie Papieskim. Jest super. Przynajmniej na razie :P
Działy się też dobre rzeczy. Urodziła się córeczka mojego kuzyna, której będę mamą chrzestną.
Tak więc to chyba tyle z ważniejszych rzeczy. Mam nadzieję, że ten rok wyczerpał już swoje dramaty i 2017 będzie lepszy od tego, bo tak złego roku nie miałam chyba od urodzenia.
Niedługo pojawi się na moim blogu również post o filmach, które obejrzałam oraz o książkach, które przeczytałam.
Także, do napisania ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz